Forum Czatu Mezatki Zonaci

***Kasia***(lejdi)

"Tobie choć cie nie ma już przy mnie......"

Pamietasz

jak zamieszkałam na ramionach słońca

taka niewinna

pełna ufności

Gdy tesknoty przesiaknietę pastelami lata

zawiązały nasze życie

Pamietasz

Niebo które zamykałes w dłoniach zmierzchu

po to byś mógł

we mnie spoczywać

wedrując po nieodkrytych dotąd zaułkach

Zatrzymałam dziś

słowa i zapach atramentu

na pożółkłym i cierpkim papaierze

bez twojej duszy

***Kasia***(lejdi)

* * *

Będe tu dla ciebie mchem letnim

pachnącym lesnymi wędrówkami

Twoich dłoni

Słońcem będę ogrzewać

Twe usta

otulac szalem wiatru

potargane myśli

gdy w chmurach skrywałeś

pieszczoty

i pocałunki chowałeś w pomiete

prześcieradło nocy

Będe tu

szeptem twojego lepiego oddechu

po to by dzień ukłonił sie śmiechem

***Kasia***(lejdi)

* * *

Będe tu dla ciebie mchem letnim

pachnącym lesnymi wędrówkami

Twoich dłoni

Słońcem będę ogrzewać

Twe usta

otulac szalem wiatru

potargane myśli

gdy w chmurach skrywałeś

pieszczoty

i pocałunki chowałeś w pomiete

prześcieradło nocy

Będe tu

szeptem twojego lepiego oddechu

po to by dzień ukłonił sie śmiechem

Embarassed

***Kasia***(lejdi)

Mówisz mi kocie.....

* * *

Spotkania pachnące obcymi ciałami mężczyzn

Smutek pustki Gęstwina kłamstw

Nieujarzmiona fala zmysłów

We mnie Budzi zachód słońca

W ramionach zmierzchu

Otwieram się gdy

Kwitną maciejki

I słodycz ciemna spływa we mnie

Jak kot wędruje dzikimi ścieżkami

Wspinam się na wzgórza

Gorących ciał

A gdy nadchodzi brzask

Jak sarna uginam kark

I oddalam się od ciemnych myśli…nocy

I za parawanem życia

Pozostaje zimny okruch

Mnie…………jak puch ulotnej…niczyjej

***Kasia***(lejdi)

* * *

_mojej miłosci_

W płowym poranku

Przeciągam myśli o tobie

Otulam ciało w kosmyki babiego lata

Gdy lepki wiatr Pieści spocone plecy

Leżę w otchłani marzeń

Niewinnych i delikatnych

Jak płatki stokrotek

Które czekają na pierwszy deszcz rozkoszy …

. Byłeś przy mnie świerszczem

Cykałeś……że mnie pragniesz

Ja nieostrożna rozdeptałam koniczynę

Na której przysiadłeś

Zaczął zacinać deszcz

Pachniało burzą.......

***Kasia***(lejdi)

Zanim zmierzch......

Wędrówki które we mnie ciągle

Rodzą tę same uczucia

Infantylne

Zagmatwane i lepkie jak wata cukrowa

Pozwolę jej rozpłynąć się na ustach

By poczuć smak

Dziecinnych lat

Spotkania dziecka z babim latem

Pierwsze muśnięcia ust

Znalezione skarby

Pod moją koszulką

Niewinne spojrzenia w twoją stronę

Pęki konwalii

Zachody słońca

Muśnięcia dłoni o dłoń

Szukanie siebie w ciemnościach lasu

Zagubione korale dzieciństwa podarowałeś mi dziś

Lekkie jak powiew zefirka

podarowałeś mi siebie delikatnie

z dłońmi pełnymi miłości...

Zanim zapadnie zmierzch,,,,,,,, naszego życia

Tak powiedziałeś

***

We mnie okryte mchem zmysły

Gdy zanurzasz dłonie

Pęcznieje twoją miłością

Jasnym promykiem

Jaki podarowałeś mi wtedy

Gdy lekko wiatr szeptał

płochymi liśćmi

Staje się mgłą przesączoną Tobą

Lekką łuną poświaty księżyca

Nad twoją twarzą

Muskaniem warg

Oddechem

Staje się Tobą

***Kasia***(lejdi)

„Dla ciebie”

W obłokach Twoich ust

Skryte sekrety nocy

Namiętne gwiazdy

Kołyszą twe dłonie

Liniami kreśląc mnie

Powitania oczu

Zagłębiają prawdę rozkoszy

I tylko zegar tyka

Jak codzienny rytuał

Nastaje brzask

Mgła opada z ciebie we mnie

.......................................

Zakamarki w które spływałeś

Są jak wrzos

Delikatne i pachnące

Ocierasz kwiaty we mnie

Takie słodkie uczucie

Słońcem otulasz

Całą

Docierają promienie

Czuje żar szorstkiej dłoni

Wilgotne usta wieczoru

Świece oczu wypełniają mnie

Delikatne kłamstwo we mnie

Czaruje twoje usta nabrzmiałe moim zapachem

I stajemy się pełnią osnutą mgłą prześcieradła

Nastaje dzień zapomnienie i zapach

Dogorywających świec

***Kasia***(lejdi)

Kobieta

Pięćdziesiąt parę kilogramów najczystszej miłości

Zrodzonej z piękna

Bez szkiców architektów

Kobieta

Huragan genetyki

Komórka miłości

Która rodzi miłość

Na której mężczyzna

Kładzie się jak zachód słońca

I łaskocze po twarzy

Szepce

W uśmiechu błędnej źrenicy

KOCHAM CIĘ

***Kasia***(lejdi)

POEZJA UMARłA Sad

slawekskiper

:*:*:*:* Poezja nie umiera Smile

truskawa1975

poezja umiera w człowieku... jeśli KTOŚ lub cos ja zabije

choć wtedy rodzi się inna poezja, boląca, zła, smutna
ja na taką nie mam siły

***Kasia***(lejdi)

Moja poezja rodzi sie w bólu, w nostalgii, ale nie jest smutna dajaca poczuc zimno(mysli) czasami mam taka wenne ze przlewam na kartke łzy, jak kazdy to daje upust czemus....myslom i takim tam złym duchom... Wink

, choc niewatpliwie nie odkrywam sie cała w niej:P Embarassed

***Kasia***(lejdi)

Chce mi sie Ciebie..
poznałam ten odruch goryczy
cialo rozpalone myslami o tobie
uda proszace o dotyk
oczy żebrzace o jeszcze
o szorstkie dlonie
chowanie głowy w ramionach
usmiechy
milczenie
gładzenie
bezpowrotne otwieranie dzwi
i nadzieja ze znów
w nie wejdziesz
wypełnianie pustki
muzyka w duszy
tesknota
i piersi unoszace sie pragnieniem ciebie
w poscieli
na dywanie
pod prysznicem
gdziekolwiek
twoje dlonie
oddech
czuc mi sie chce
Poznalam dzis
taki doruch szukania ciebie

***Kasia***(lejdi)

We mnie poezja i marzenia nie umieraja:P

***Kasia***(lejdi)

Chcę się z Tobą bawić w chowanego
i pożyczać ci swoje ubrania
i mówić ci że podobają mi się Twoje buty
i siedziec na schodach kiedy sie kapiesz i masowac ci kark i trzymac sie z toba za rece i wychodzic na kolacje i pozwalac ci
jeść ze swojego talerza
spotykac sie z toba w knajpce i rozmwiac jak minąl ci dzien i przepisywac na maszynie twoje listy i przenosic twoje pudelka i smiac sie z twoich obsesji i dawac ci tasmy ktorych nie bedziesz słuchac i oglądać dobre filmy i oglądać głupie filmy i nqarzekać na programy radiowe i robic ci zdjecia kiedy spisz
i chodzic do florenta i pić kawę o północy i pozwalać ci kraść moje ppaierosy i nie
znajdować zapałek
i opowiadac ci o programach telewizyjnych które widzialam poprzedniej nocy i brac cie do okulisty i nie śmiać się z twoich dowcipów i pragnąć cie rano ale nie budzić cie jescze i całować twoje plecy i gładzić twoją skórę i mówić ci jak bardzo kocham twoje oczy twoje usta twoją szyje
i siedzieć na schodach palac papierosy aż ty wrócicsz do domu i smucić się kiedy wracasz za pózno i dziwić się kiedy wracasz wcześnie i dawać ci słoneczniki i chodzić na twoje imprezy i tańczyć do upadłego i przepraszać kiedy robię żle i cieszyć się kiedy mi wybaczasz i oglądać twoje zdjęcia i żąłować że nie znałam cię wczesniej i słuchać jak mówisz mi do ucha i czuć twoją skórę i bać się keidy się złoscisz i jedno twoje oko robi się czerwone a drugie niebieskie
i włosy spływają na lewą stronę a twarz jest tak oreintalna i mówić ci jaki jestes wspaniały i obejmować cię kiedy jesteś smutny i przytulać cię kiedy tego nie chcheszi czuć ciepło kiedy się uśmiechasz i rozpuszczać się z gorąca kiedy się smiejesz i nie rozumiec dlaczego myslisz z e cie odrzucam jesli cie nie odrzucam i oburzac sie jak mozesz myslec ze cie odrzucam i zastanwiac sie kim naparwde jestes ale i tak cie akceptowac i opowiadac ci o lesnym duszku ktory przeplynal przez ocean poniewaz cie kochal i pisac dla ciebie wiersze i xzastanwiac sie dlaczego mi nie wierzysz i kochac cie tak bardzo ze nie mozna tego wyraziuuc słowami i kupić ci kotka o ktorego bede zazdrosna bo bedziesz poswoiecac mu wiecej czasu niz mnie i zatrzymywac cie w łózku keidy bedziesz musiala juz isc i p lakać jak dziecko kiedy juz pojdziesz
i chociaż myslisz z enie mowie tego na poważnie to z awsze mowie to na powazniei chodzic po miescie myslac jakie jest puste bez ciebie i chciec tego samego czego ty chcesz i myslec ze przestaje byc soba ale wiedziec ze przy tobie nic mi nie grozi i opwoiadac o tym co jest we mnie najgorsze i probować ci dawać to co jestw e mnie najlepsze ponieważ wiem już z e nie zasługujesz na nic gorszego i odpowiadac na twoje pytania kiedy wolalabytm tego nie robici mowic ci parwde kiedy akurat tego nie chchei probowac byc szczera bow iem z e ty tak wolisz i myslec ze wszystko juz skonczone ale pozostawac jescze tylko przez dziesiec minut zanim wyjdzieszi wyrzuciszz mnie ze swojego zycia i zapominac kim jestes i probowac zblizyc sie do ciebie bo poznawanie ciebie jest wspaniale i warte wysilkui mowic do iebie fatalnie po niemieckui jescze gforzej po hebrakjskui kochac sie z toba o trzeciej nad ranemi jakos jakos jakosprtzekazac ci część nieprzepartej niegasnacej przygniatajacej i bezwarunkowej miłosci do ciebie..
To nie jest moje ale ja sie z tym tekstem idetyfikuje, czytajac to zawsze jak bylo mi zle czułam sie lepiej , moze komus sie to przyda na otarcie łez.....
P.S Kocham ten tekst Crav.... autorka popełniła samobójstwo majac 28 lat...ale napisła piekne dramaty...